niedziela, 19 maja 2013

Mini tarty raffaello

Strasznie długo nic nie pisałam, ale nie znaczy, że nie piekłam. Mam do wrzucenia kilka przepisów mniej i bardziej skomplikowanych, a dzisiaj tarta raffaello. No bo czy może być coś lepszego niż delikatne kruche ciasto, które wychodzi idealnie, i aksamitne kokosowe nadzienie. Mam ostatnio jakieś kokosowe dni z fazą na białą czekoladę i ta tarta idealnie wpisuje się w świeży, nieprzesłodzony wiosenny deser na niedzielę.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Spektakularny tort sernikowo-czekoladowo-karmelowy

Strasznie dawno nie pisałam, ale padłam pod ogromem świątecznych ciast, średnio udanego keksa, fenomenalnego sernika, autorskiego mazurka i pysznej orzechowej babki. Właściwie dwa dni po świętach znowu zagrzebałam się w pieczeniu, a to za sprawą parapetówki moich Najlepszych, na którą miałam od trzech miesięcy obmyślony wypiek. Inspiracją był dla mnie ten przepis z jednego z moich ulubionych blogów. I właściwie wzięłam z niego tylko pomysł, a przepisy zastosowałam zupełnie inne. Rezultat jest oszałamiający, naprawdę. Jeśli macie jakąś specjalną okazję, dużo ludzi, którzy będą w stanie przejeść tyle słodyczy i chęci na trzy dni przygotowywania, to zapraszam do zabawy!

sobota, 16 marca 2013

Babeczki tiramisu

Uwielbiam tiramisu. Jest lekkie, ma w sobie mnóstwo smaków i zazwyczaj jest szybkie w przygotowaniu. W tych babeczkach stopnień szybkości jest zredukowany przez brak gotowych biszkoptów, ale na wszystkie świętości - warto! Z przepisu Marthy Stewart.



Ciasto czekoladowe bez mąki

Od paru tygodni neguję powroty zimy. Schowałam kozaki na rzecz półbutów, przerzuciłam się na trochę lżejszy płaszcz, udaję, że wiosna już wisi w powietrzu i wcale rano nie zamarzam na przystanku. Czasami jednak docieram do takiego momentu, że nie pomaga nic. No dobra, pomaga czekolada. A jak natknęłam się na ten przepis, wiedziałam, że uratuje on mój dzień i nie tylko moje samopoczucie. Nie ma nic cudowniejszego niż ten kogel mogel z czekoladą, który skutkuje puszystym niby-musem. A już z dodatkiem bitej śmietany całe ciasto zniknęło w jeden wieczór. Zapraszam do ubijania i rozpuszczania, a nawet czekoladowa świeczka zapachowa nie będzie potrzebna.


niedziela, 10 marca 2013

Babeczki z nadzieniem czekoladowym z kremem maślanym i sosem kawowo-likierowym

Ufff... Strasznie długa nazwa dla babeczek, których inspiracją były Irish Cream Hot Fudge Cupcakes. W związku z tym, że nawiązałam współpracę wypiekową z pewną fajną kawiarnią w moim mieście, moje ambicje rosną. Co tydzień więc szukam czegoś spektakularnego, pysznego, ale jednocześni czegoś, co będę mogła bezproblemowo upiec w piątkowy wieczór po pracy. Tak, tak - jestem szaloną imprezowiczką - co piątek w kuchni ;). Ponieważ w barku zalegał likier czekoladowy, który bardziej nadawał się do deserów niż delektowania się nim w kieliszku, postanowiłam zamienić Irish Cream z oryginalnego przepisu właśnie na Liquore al Cioccolato (swojego czasu dostępny w Biedronce za 25 zł). Wyszła czekoladowo-kawowo-alkoholowa bomba.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Maślane ciasteczka walentynkowe

Lubię Walentynki. Dla mnie to kolejna okazja, żeby pokazać komuś, że znaczy coś więcej. W gruncie rzeczy nie chciało mi się bawić w wymyślne wypieki, a i  tak nad tymi ciasteczkami spędziłam w sumie dwa dni. Jednak jak pomagają dobre, kochane ręce, praca sprawia jeszcze więcej radości, nawet jak jest Popielec i nie można podjadać.



Banoffee cupcakes

Zima nie odpuszcza, więc spośród moich najpopularniejszych aktywności króluje przeglądanie kolorowych blogów i oglądanie seriali w rytm jedzenia słodkości. Brak słońca, ciepła i zielonej trawy rekompensuję sobie kalorycznymi i przesłodkimi przekąskami. Według mojej mamy ten deser (ciężko to nazwać ciastem) jest jednym z najlepszych. Według mnie jest jednym z najprostszych w przygotowaniu i najpyszniejszych w jedzeniu. Przed Państwem banan z toffi i bitą śmietaną, czyli banoffee cupcakes zainspirowane tym przepisem.


czwartek, 24 stycznia 2013

Babeczki snickersowe z musem czekoladowym i kremem karmelowym

Takie połączenie nie może się nie udać. Nadziewanie babeczek to dodatkowe wyzwanie, chociaż - nie okłamujmy się - więcej czasu zajęło mi sprzątanie po tych małych arcydziełach. Paradoksalnie smak snickersa kojarzy mi się z dorosłością - był to baton, którym namiętnie zagryzałam stresy pierwszej pracy i obowiązków. Same babeczki są cudowne - lekkie i wilgotne, z kawałkami orzechów, mocno czekoladowe. Nawet tylko posypane cukrem pudrem sprawdzą się na każdą okazję. Trochę zmieniłam ten przepis, a przepis na mus znalazłam na jakiejś amerykańskiej stronie.
Jeśli zimą tak jak ja cierpicie na niedobór witamin czekoladowych, te babeczki są idealne.

niedziela, 6 stycznia 2013

Galette des Rois


Tradycja pieczenia ciasta na święto Trzech Króli jest bardzo popularna na zachodzie Europy. Jest tortell z Katalonii, hiszpańki roscón, bolo rei z Portugalii. Poza tym w Grecji piecze się na tę okazję vassilopita, w niektórych rejonach Belgii - pithiviers, a w USA ludzie świętują karnawał z King cake. Wśród tych wszystkich tradycji jest też francuskie Galette des Roi - najczęściej pieczone z ciasta francuskiego z nadzieniem migdałowym. Tradycyjnie w każdym cieście znajdowało się ziarno bobu (fève), i osoba, która odkrywa w swoim kawałku ciasta owo ziarno, staje się "królem", i nosi przygotowaną specjalnie na tę okazję koronę. Z czasem, ziarna zastąpiono figurkami, i tak koniec XVIII wieku, w ciastach pojawiły się figurki porcelanowe przedstawiające postać dzieciątka Jezus. Po Rewolucji francuskiej, zastąpiono go porcelanową czapką frygijską. Obecnie kształt figurki zależy od wyobraźni piekarza, a sam przedmiot jest często kolekcjonowany przez fabofili. Zwyczajowi temu przypisuje się korzenie w tradycjach starożytnego Rzymu, a konkretnie w Saturnaliach. [za: Wikipedia]. Ponoć w związku z dostarczaniem tego ciasta na francuski dwór królewski wywiązał się konflikt pomiędzy cechem piekarzy a cukierników. W tym roku i ja postanowiłam spróbować swoich sił i chociaż efekt nie jest aż tak imponujący, to ciasto znika w zastraszającym tempie. 





Drożdżowa korona na Trzech Króli

Ostatnio głośno się zrobiło Święcie Trzech Króli - dożyły orszaki, huczny początek karnawału, a co za tym idzie odgrzebywanie kulinarnych tradycji. Poza szczodrakami i sójkami pieczone w Polsce na zakończenie okresu Bożego Narodzenia i rozpoczęcie zapustów było również drożdżowe ciasto z żurawiną i skórką pomarańczową. Miało ono najczęściej formę placka lub rogali i schowany był w nim migdał - kto na niego trafił był obwoływany Migdałowym Królem i przez cały dzień "królował" on w domu. Z zaszczytem wiązały się również obowiązki, takie jak wyprawienie u siebie karnawałowej zabawy. Pannom na wydaniu wróżył on również rychłe zamążpójście. Tradycja ta najprawdopodobniej przybyła z Francji, gdzie na Trzech Króli pieczone jest Galette des Rois, ale o tym w następnym wpisie.


sobota, 5 stycznia 2013

Tęczowe babeczki z kremem czekoladowo-orzechowym

Urodziny jeden z najważniejszych osób w życiu to wyzwanie. Był już tort z płytą winylową na wierzchu, był tort biały, już nawet sama nie pamiętam ile rzeczy upiekłam na początku stycznia przez ostatnie siedem lat. W tym roku padło na tęczowe, psychodeliczne babeczki w kształcie grzybków (przerobiony przepis na red velvet)z najpyszniejszym z możliwych kremem z Nutelli. Nie da się ukryć - niezbędne są barwniki. Ja używam takich w proszku, które kupiłam na allegro, i chociaż to stuprocentowa chemia, to myślę, że nie ma jej więcej niż na co dzień serwuje nam spożywka.
Zapraszam więc do zabawy z kolorami :)