Wiadomo, że niedzielny wieczór, ze względu na poniedziałkowy poranek, zazwyczaj nie nastraja optymistycznie. Dlatego czekoladowe babeczki, moim zdaniem, powinny ułatwić koniec weekendu i pozwolić łagodnie przejść do początku tygodnia.
W zamierzeniu miały być to fikuśne babeczki z piankowymi kapeluszami, ale w trakcie napotkałam opory, takie jak pęknięta w kąpieli wodnej szklana miska i oporne białka, więc doszłam do wniosku, że mocno czekoladowa polewa wystarczy - i tak w pracy wszyscy się ucieszą.
Ciasto:
- 90 g (jedna tabliczka) gorzkiej czekolady roztopionej w kąpieli wodnej
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 115 g masła w temperaturze pokojowej
- 1 szklanka cukru
- 2 duże jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1/2 szklanki gęstej, kwaśnej śmietany
- 1/4 szklanki wody
Masło utrzeć na puszystą masę, dodać cukier - cały czas ucierać. Mąkę przesiać z proszkiem, sodą i solą. Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej i pozostawić na chwilę do przestygnięcia. Do masy maślanej stopniowo dodawać czekoladę, cały czas miksując. Następnie dodać pojedynczo jajka, miksując po każdym dodaniu, potem kolejno ekstrakt i śmietanę. Do masy wsypać połowę mąki - wymieszać. Na końcu dodać wodę i pozostałą część mąki oraz zmiksować do połączenia składników.
Nakładać do papilotek, na wysokość ok 5 mm od górnej krawędzi. Piec ok 20 minut w 180 stopniach.
Polewa:
- 200 g (dwie tabliczki) mlecznej czekolady
- łyżka mleka
- duża łyżka gęstej, kwaśnej śmietany
- łyżka golden syrupu lub miodu
Do rondelka wlać mleko, dodać połamaną w kostki czekoladę - mieszać do rozpuszczenia. W międzyczasie dodać śmietanę, wymieszać. Na koniec dodać golden syrup. Chwilę mieszać, do połączenia się składników.
Nakładać na lekko przestudzone babeczki.