Korzystam jeszcze z dobrodziejstw lata i próbuję z owoców wyciągnąć ile się tylko da. Przekonuję się też do przepisów Marthy Stewart i ciężko mi jest wyjść z zachwytu. Tym razem połączyłam soczysty, wakacyjno-tropikalny smak kokosa z cierpko-słodkim, leśnym smakiem malin. I w ten deszczowy dzień z kubkiem gorącego kakao czuję się prawie jak na słonecznej plaży. Zatem do mikserów, póki jeszcze tlą się w nas promienie letniego słońca.
Składniki:
Składniki:
- 1 3/4 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli
- 170 g masła (w temperaturze pokojowej)
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych
- 1 1/3 szklanki cukru
- 2 jajka + 2 białka
- 1 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 3/4 szklanki mleczka kokosowego
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą i wiórkami kokosowymi. Masło ubić z cukrem na puszystą masę, dodawać pojedynczo jajka i białka - zmiksować. Dodawać na przemian resztę suchych i mokrych składników, wymieszać do połączenia. Rozdzielić ciasto na 24 papilotki i piec przez ok 20 minut w 180 stopniach.
Krem malinowy:
- 4 duże białka
- 1 szklanka cukru pudru
- 1 szklanka malin
Maliny rozdrabniamy w blenderze na mus. Białka roztrzepujemy z cukrem w misce nad gotującą się wodą przez ok 10 minut. Gorące białka ściągnąć z ognia i ubijać mikserem przez 5 minut na średnich obrotach, a następnie ok 6-7 minut na wysokich obrotach, aż piana stanie się sztywna i błyszcząca. Dodać maliny, wymieszać łyżką i nakładać na ostygnięte babeczki.
Voila!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz